tel.: 18 33 14 320; kom: 602 659 911 (p.manager); kom.: 664 188 946 (ks. dyrektor)

 

Pod opieką Świętych - o naszych Patronach

Św. Jadwiga Andegaweńska, Król Polski (1374-1399)

 

Jedyna kobieta na tronie polskim. Młoda, piękna, mądra… – mogła mieć wszystko czego dusza zapragnie! Wybrała dobro swoich poddanych i kraju, któremu królowała. Ten wybór dał Polsce stabilizację i dobrobyt na kilkaset następnych lat. Ale Królowa Jadwiga była znana głównie ze swojej łagodności, odwagi, mądrości i troski o poddanych.

Jadwiga Andegaweńska urodziła się 18 lutego 1374 r. w Budzie (obecnie: Budapeszt). Była córką króla Węgier i Polski – Ludwika, oraz Elżbiety Bośniackiej – w jej żyłach płynęła krew przodków francuskich, polskich, węgierskich i bośniackich.
W XIV w. sytuacja polityczna w Europie wschodniej była dość napięta. Królowie powiększali obszary swoich państw po zwycięskich bitwach, bądź za pośrednictwem związków małżeńskich, które zawierały ich dzieci z potomkami wybranych sojuszników. Król Ludwik myślał podobnie. Mając trzy córki, najstarszej, Katarzynie – chciał dać koronę węgierską, średniej, Marii – polską, a najmłodszą – Jadwigę przeznaczył na “zawarcie sojuszu” z Austrią, gdzie panowali Habsburgowie.
Polscy politycy nie zgodzili się, by mąż Marii – Zygmunt Luksemburczyk, posiadł polską koronę i zaproponowali osadzenie na polskim tronie małej Jadwigi. Miała także wyjść za mąż za księcia litewskiego, co przyczyniłoby się do wzmocnienia granicy z Krzyżakami, którzy nieustannie dawali się we znaki polskim włodarzom; doprowadziłoby do chrztu Litwinów. Mała, ale świadoma i dojrzała jak na swój wiek księżniczka, nie była zbyt szczęśliwa z takiego obrotu wydarzeń. Rzucona na głęboką wodę, Jadwiga zabrała ze sobą na Wawel szczególną pomoc w trudnościach: krucyfiks (Czarny Krzyż, zwany także Krzyżem Jadwigi). Ukrzyżowany był jej Powiernikiem, Doradcą i Pocieszycielem już do końca życia. 16 października 1384 roku 10-letnia Jadwiga została koronowana na Króla Polski.

Rozdarte serce

Pomimo koronacji, zaręczyny z Wilhelmem wciąż były ważne, a królowej – książę Wilhelm nie był obojętny i to za niego pragnęła wyjść za mąż. Jadwidze bardzo trudno było się pogodzić z decyzją polityków, podobno próbowała nawet ucieczki z Wawelu… Z pomocą zrozpaczonej, osamotnionej królowej, przyszedł biskup krakowski. Wytłumaczył jej, że poślubienie litewskiego księcia Jagiełły  byłoby bezcenną ofiarą na rzecz chrystianizacji Europy.
Jadwiga udała się do Katedry, pożalić się Chrystusowi, poprosić o radę. Gdy tak trwała na modlitwie – podobno sam Jezus przemówił do niej z krzyża. CZYŃ, CO WIDZISZ – rzekł. Decyzja, choć ciężka, była dla Jadwigi oczywista. 15 lutego ok. 30-letni książę Jagiełło przyjął chrzest i przybrał imię Władysław. Trzy dni później – odbył się ślub, a następnie Władysława Jagiełłę koronowano na króla Polski.

Serdeczna monarchini

Jadwiga była wysoką i urodziwą dziewczyną o rudawych włosach. W Europie zasłynęła nie tylko swoim pięknem, ale także mądrą dyplomacją i głęboką pobożnością. Prócz języka polskiego i węgierskiego znała także łacinę, niemiecki i włoski. Miała silną osobowość i pewny charakter.
Bardzo dbała o krzewienie wiary na Litwie. W tym celu zorganizowała specjalne kolegium przy Uniwersytecie w Pradze, w którym kształcili się przyszli litewscy księża. Było w niej to “coś”, czym jednała sobie ludzi. Pogodziła skłóconych ze sobą Jagiellonów (problemy dynastyczne na Litwie). Znała się na polityce i osobiście spotykała się z przywódcami wrogich państw, by pertraktować i uzgadniać warunki pokoju.
Prócz troski o politykę, bardzo leżało jej na sercu dobro poddanych: ufundowała liczne szpitale i kościoły. Z budową jednego z nich – karmelitańskiego kościoła NMP na Piasku (patrz: mapa) – wiąże się legenda. Pewnego dnia, gdy królowa przybyła na plac budowy, zauważyła, że jeden z robotników jest bardzo smutny. Poruszyło ją to bardzo i zapytała go o powód smutku. Ten opowiedział jej swoją ciężką sytuację rodzinną: jego żona, matka trójki dzieci, była ciężko chora i bliska śmierci. Mimo pracy na budowie, nie było go stać na leczenie. Królowa Jadwiga, wzruszona niedolą mężczyzny, pochylając się ściągnęła ze stopy ciżemkę i odpięła od niej złotą klamrę, którą mu podarowała. W tym samym momencie, bosą stopą oparła się o kamień posmarowany wapnem, odciskając na nim ślad swojej stopy. Gdy odeszła, odcisk zauważył ów murarz. Ociosał wyjątkowy kamień i wmurował go w ściany świątyni. Do dziś można podziwiać odciśniętą stópkę królowej Jadwigi. Otoczona kratą, widnieje na jednym z narożników kościoła Karmelitów na Piasku, przy ul. Karmelickiej.

Dobroczyńca Akademii Krakowskiej

Królowa Jadwiga bardzo dbała o swoją relację z Jezusem i wiele czyniła, by przybliżyć Go także swoim bliskim i poddanym. Wiele się modliła, praktykowała umartwienia. Zadbała też o rozpowszechnienie Słowa Bożego, fundując tłumaczenie Pisma Świętego i pism ojców kościoła dla Katedry Wawelskiej. Pragnęła, by nieustannie chwalono tam Pana psalmami, więc ustanowiła specjalne kolegium szesnastu psałterzystów, którzy wielbili Boga dniem i nocą. By wzmocnić fundamenty wiary w Królestwie Polskim, zapisała swój majątek na rzecz odnowienia i rozbudowy podupadłej Akademii Krakowskiej. Wyprosiła u papieża pozwolenie na otwarcie Wydziału Teologicznego, co znacznie przyspieszyło ewangelizację na całym obszarze ogromnego królestwa ziem polskich, litewskich i ruskich. Wydział miał ogromny wpływ na podniesienie rangi uczelni, która od tej pory bardzo liczyła się w Europie, a której odrodzenie miało ogromne znaczenie w dziejach Polski. To tutaj (od XIX w nazwany Uniwersytetem Jagiellońskim) studiowali choćby Paweł Włodkowic, Mikołaj Kopernik, św. Jan Kanty, Stanisław Wyspiański, Karol Wojtyła czy obecny prezydent Polski Andrzej Duda.

“Śpieszmy się kochać ludzi…”

Jadwiga i Władysław królowali wspólnie niemal 13 lat. Mimo dużej różnicy wieku doskonale się rozumieli. Władysław bardzo kochał Jadwigę, która mimo trudnych początków ich znajomości, z czasem także go pokochała. Darzyli się ogromnym szacunkiem i zaufaniem. Król pragnął potomka, dziedzica. Jadwiga urodziła Władysławowi córkę, Elżbietę Bonifację, lecz po trzech tygodniach mała księżniczka – zmarła. W ślad za nią, dwa dni później, z powodu powikłań poporodowych – odeszła 25-letnia Jadwiga. Jej śmierć była szokiem dla królestwa i odbiła się szerokim echem w Europie. Królową pochowano w Katedrze Wawelskiej. Jagiełło, mimo iż potem ożenił się jeszcze trzy razy, do końca życia nosił pierścień podarowany mu przez ukochaną Jadwigę.

Wyjątkowość okupiona czasem

Ludzie pamiętający dobroć i niezwykłość królowej, przychodzili do Katedry, by w modlitwie podziękować Bogu za dar jej życia. Wierzyli też w jej świętość i prosili o wstawiennictwo w swoich sprawach. Liczne wota przy jej grobie świadczą o tym, że jej orędownictwo był skuteczne. W niedługim czasie po śmierci, rozpoczęto starania o beatyfikację, ale liczne problemy – wpierw finansowe, potem także polityczne – sprawiły, że wyniesienie jej na ołtarze stało się możliwe dopiero w XX w. Beatyfikował, a potem, 8 czerwca 1997 r. na krakowskich Błoniach, kanonizował ją Jan Paweł II. Było to też wydarzenie historyczne: pierwsza msza kanonizacyjna na ziemiach polskich. Świętą Jadwigę wspominamy właśnie 8 czerwca. Jest patronką Polski. 

Skąd św. Jadwiga Królowa na Śnieżnicy?

Jeszcze przed wyniesieniem na ołtarze Wawelska Pani była uważana za świętą: modlono się do niej, jej imię nadawano na Chrzcie św., a na Wawelu na jej grobie młodzież składała swoje szkolne tarcze, zanosząc przy tym różne prośby.

Jej beatyfikacja (1987) a 10 lat później kanonizacja odbyła się w Krakowie z udziałem papieża Jana Pawła II, który – jeszcze jako biskup krakowski – miał wielkie nabożeństwo do niej. Została też zaraz ogłoszona patronką młodzieży w archidiecezji krakowskiej.

Nic dziwnego, że na Śnieżnicy, niedługo po zorganizowaniu Ośrodka Rekolekcyjnego dla młodzieży, została wybrana za Patronkę powstałej w 1997 r. prowizorycznej kaplicy. Poświęcenia tej tymczasowej świątyni dokonał ks. Kard. Franciszek Macharski i zainaugurował stałą Służbę Bożą i opiekę duszpasterską w Ośrodku. Miało to miejsce we wrześniu1997 r. z udziałem wielu kapłanów i licznie zgromadzonych wiernych, których znaczną część stanowili młodzi z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży.

W roku 2000 Wielkiego Jubileuszu Odkupienia w miejsce tymczasowej kaplicy została wybudowana nowa, kamienno-drewniana. Do niej przeniesiono Najświętszy Sakrament i obraz św. Jadwigi Królowej. Wstrzymano się jednak z dedykowaniem (poświęceniem) nowej kaplicy, ponieważ była przez długi czas urządzana. W zamyśle był od samego początku jako patron – św. Jan Paweł II, co stało się możliwe po jego śmierci i beatyfikacji. W ołtarzu nowej świątyni obok tabernakulum zostały umieszczone dwa obrazy: św. Jana Pawła II i św. Jadwigi Królowej.

Pomysł sprowadzenia relikwii św. Jadwigi Królowej na Śnieżnicę zrodził się w kręgu Sodalicji św. Jadwigi Królowej, której członkowie przybywali nieraz do tej górskiej kaplicy. W maju 2019 r zostały przywiezione z Wawelu na Śnieżnicę, a potem w połowie lipca uroczyście wprowadzone do kaplicy z licznym udziałem wiernych. Asystę stanowiły siostry Jadwiżanki Wawelskie, Sodalicja św. Jadwigi Królowej i mała delegacja z Węgier.

Obecnie obok obrazów św. Jana Pawła II i św. Jadwigi Królowej, zostały umieszczone relikwiarze w specjalnie przygotowanych relikwiariach. Co roku, w drugą niedzielę czerwca w Ośrodku przeżywamy uroczystość odpustową ku czci św. Jana Pawła II. Wtedy także w procesji niesione są do ołtarza polowego relikwie Obojga Świętych. Także podczas pobytu różnych grup – parafialnych czy turystycznych w naszym ośrodku przedstawiana jest sylwetka Świętej Jadwigi i Jej związek z tym miejscem.

 
 
Jan Paweł II (1920-2005)
 
 
 Nazywał się Karol Wojtyła. Dla przyjaciół Lolek. Jako mały chłopak był zawsze wśród kolegów. Na studiach podobnie. Potem jako duchowny – chciał być dla każdego, kto był w potrzebie. Jednał, kochał, modlił się i słuchał. Rozumiał ludzi i ich problemy. Był wrażliwym i mądrym człowiekiem. Od dzieciństwa powierzał swoje życie Bogu w codziennej modlitwie, z którą nie ustawał aż do końca. Trudne doświadczenia z młodości połączone z wytrwałym i ufnym kontaktem z Bogiem, stanowiły solidny fundament, na którym opierała się jego misja życia.
 
„Tu wszystko się zaczęło…”
 
Urodził się 18 maja 1920 r. w Wadowicach, miasteczku położonym ok. 50 km od Krakowa. Jego ojciec – Karol senior – był żołnierzem (porucznikiem). Pracował jako urzędnik wojskowy, choć jego wyuczony zawód to krawiec. Matka – Emilia z d. Kaczorowska – zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. Karol miał o 14 lat starszego brata – Edmunda. Miał też siostrę, Olgę, która zmarła niedługo po urodzeniu. Został ochrzczony 19 czerwca 1920 r. w pobliskim kościele pw. Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny, z którym będzie mocno związany już do końca swojego pobytu w Wadowicach. Na chrzcie nadano mu imiona Karol Józef. Jego rodzice byli dobrymi, szanowanymi i religijnymi ludźmi. Mama była głęboko wierząca i wymarzyła (wymodliła?) sobie, by jeden syn był lekarzem, a drugi księdzem – nieważne w jakiej kolejności. Emilia była dość chorowitą osobą. Zmarła w wieku 45 lat, kiedy Karol miał niespełna 9 lat, a Edmund 23 lata – kończył studia medyczne w Krakowie. Od tej pory Karolem zajmował się ojciec. Przejął się wychowaniem swoich synów – zwłaszcza małego Karola. Kilka dni po śmierci swojej żony, udał się z Mundkiem i Lolkiem do pobliskiej Kalwarii Zebrzydowskiej, do Sanktuarium Matki Bożej, by tam powierzyć Jej siebie i synów. W miesiąc później Karol przyjął I Komunię Świętą. Ojciec Karola pilnował planu dnia, w którym zawsze był czas na modlitwę, naukę i zabawę. Mały Karol codziennie przed lekcjami chodził na Mszę, na której służył jako ministrant. Po szkole grał z kolegami w piłkę nożną i w… ping-ponga. Oprócz edukacji szkolnej, także w domu tata dbał o jego rozwój intelektualny – uczył go języka niemieckiego, a także pielęgnował w nim patriotyzm, przybliżając historię Polski.
 
Wrażliwy chłopak
 
W wieku 10 lat Karol rozpoczyna naukę w Gimnazjum Męskim w Wadowicach. Tu zachwyca się poezją i teatrem. Należy do szkolnego kółka teatralnego – tam odkrywa i stopniowo rozwija swoją pasję aktorską. Karol jest pilnym uczniem, lubianym i towarzyskim kolegą. Lubi sport, aktywność fizyczną. Niewykluczone, że wzór i zapał ku temu czerpie też od swojego starszego brata Edmunda, którego darzy ogromnym autorytetem. Niestety, gdy Karol ma 12 lat, jego ukochany brat nagle umiera (jako młody lekarz zaraża się śmiertelną szkarlatyną w czasie opieki nad chorymi).
 
„Kiedy Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno”
 
Wojtyłowie – ojciec i syn, przybyli do Krakowa w 1938 r.  Zamieszkali u krewnego, w suterenach domu przy ul. Tynieckiej 10. Tata zajmował się domem, a młody Karol studiami.
Wojtyła studiował polonistykę tylko przez rok. W międzyczasie brał czynny udział w spotkaniach koła teatralnego.
 
We wrześniu 1939 r. na Polskę najechały niemieckie wojska. Nie oszczędzili także Krakowa. Karol wraz z innymi studentami był świadkiem aresztowania 183 profesorów swojej uczelni (UJ), którzy zostali wywiezieni do obozu koncentracyjnego.
 
Wraz ze znajomymi z koła teatralnego podjął walkę „słowem”. Po kryjomu wieczorami spotykali się i przy muzyce Szopena recytowali dzieła polskich poetów. By uniknąć wywiezienia na przymusowe roboty do Niemiec, zgłosił się na ochotnika do pracy w kamieniołomie na Zakrzówku. Potem przeniesiono go do zakładów chemicznych „Solvay” w Borku Fałęckim.
 
W tym czasie ciągle uczył się i brał udział w próbach kilkuosobowego konspiracyjnego Teatru Rapsodycznego, założonego przez znajomego z czasów gimnazjum – z Wadowic – Mieczysława Kotlarczyka. Codzienność Karola nie składa się tylko z pracy i spotkań teatralnych. Niezmiennie dba także o swoją duchowość. Uczęszcza na msze do pobliskiego kościoła na Dębnikach. Tu poznaje Jana Tyranowskiego – miejscowego ascetę i mistyka, który prowadzi przy parafii koło różańcowe. To on stanie się teraz jego przewodnikiem duchowym. Tyranowski przybliżył Karolowi postać i duchowość św. Jana od Krzyża oraz pogłębił jego nabożeństwo do Maryi. Karol często wstępował po pracy na „Solvayu” do pobliskiej kaplicy przy klasztorze Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, w Łagiewnikach. Tu po raz pierwszy zetknął się z historią siostry Faustyny Kowalskiej i usłyszał o kulcie Bożego Miłosierdzia, którego stanie się gorliwym głosicielem i orędownikiem.
 
W lutym 1941 r. nagle umiera jego ojciec, Karol senior. Ostatnia, najbliższa osoba z rodziny. Przełom, jaki nastąpił wraz ze śmiercią ojca, domagał się urzeczywistnienia w życiu Karola. Postanawia poświęcić swoje życie kapłaństwu. Żegnając się z teatrem, dwukrotnie próbuje wstąpić do zgromadzenia karmelitów bosych. Jednak ze względu na trwającą wojnę, formalnie było to niemożliwe. Korzystając z tego, co dostępne (choć ciągle tajne i narażające na wywózkę do obozu koncentracyjnego), wstępuje do krakowskiego seminarium duchownego. Zajęcia w seminarium, w czasie okupacji odbywały się potajemnie i w trybie eksternistycznym. Studenci – młodzi klerycy, a było ich niewielu – z narażeniem życia spotykali się na zajęciach w kurii, przy ulicy Franciszkańskiej. Karol studiował filozofię i teologię aż do sierpnia 1944 r., kiedy po wybuchu powstania w Warszawie, okupanci niemieccy – w obawie o podobny scenariusz w innych miastach Polski – zarządzili łapankę w Krakowie, której celem było schwytanie wszystkich młodych –  potencjalnych powstańców. Karol cudem uniknął aresztowania. Po tym wydarzeniu Książę Stefan Sapieha – arcybiskup krakowski – zgromadził wszystkich kleryków w bezpiecznym miejscu – zamieszkali w pomieszczeniach kurii archidiecezjalnej i tam ukończyli seminarium.
 
Karol Wojtyła przyjmuje święcenia kapłańskie już po wojnie, 1 listopada 1946 r. w kaplicy Pałacu Arcybiskupów. Następnego dnia – w Zaduszki, w krypcie św. Leonarda w Katedrze Wawelskiej – neoprezbiter ks. Karol Wojtyła odprawił swoje trzy pierwsze Msze święte za zmarłych rodziców i brata. Kilkanaście dni później jest już w Rzymie, gdzie kontynuuje studia teologiczne (badania nad mistyką św. Jana od Krzyża).
 
Ksiądz doktor wujek Karol 
 
Latem 1948 r. wraca z Rzymu i rozpoczyna pracę duszpasterską w parafii w Niegowici (wieś w diecezji krakowskiej) oraz kontynuuje studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Niecały rok później, na wiosnę 1949 r. zostaje przeniesiony do Krakowa, do parafii św. Floriana. Tutaj organizuje życie duszpasterstwa akademickiego, organizuje kursy dla narzeczonych, prowadzi rekolekcje, co tydzień odprawia mszę akademicką. Wyjeżdża ze studentami na wyprawy kajakowe, wędrują po górach. Czasy rządów komunistycznych nie sprzyjały Kościołowi i wierze – kontakty z osobami duchownymi były niemile widziane przez władze. By uniknąć podejrzeń, młodzi nazywali ks. Karola „wujkiem”. W trakcie tych wypraw, wieczorami odbywały się dyskusje na różne, ważne dla młodych tematy. Nie omijano trudnych kwestii związanych z miłością, seksualnością i cielesnością – także w odniesieniu do małżeństwa. Owocem tych dyskusji stała się książka „Miłość i odpowiedzialność”,  którą napisał „wujek” Karol.
 
Ks. Wojtyła potrafił znaleźć wspólny język nie tylko z młodymi, ale i z naukowcami, lekarzami, profesorami. Jednocześnie, pod pseudonimem, pisze wiersze i publikuje artykuły w prasie. Był wykładowcą na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Wykładał tam przedmioty związane z etyką. Latem 1958 r., w wieku 38 lat, dostaje nominację na biskupa pomocniczego Archidiecezji Krakowskiej. 

Totus Tuus

28 września 1958 w Katedrze Wawelskiej otrzymuje sakrę biskupią. Tego dnia bp Karol Wojtyła całą swoją posługę i siebie zawierza Matce Bożej, czyniąc słowa „Totus Tuus” (Cały Twój) swoim zawołaniem biskupim, a potem także papieskim. Jako biskup, prócz sztandarowych biskupich obowiązków (tj. wizytacji, udzielania sakramentów bierzmowania, święceń) szczególnie zajmował się duszpasterstwem młodzieży. Był także inicjatorem powszechnego organizowania kursów przedmałżeńskich.
 
W 1962 r. bp Karol Wojtyła wyjechał do Rzymu, by pod przewodnictwem papieża Jana XXIII uczestniczyć w Soborze Watykańskim II. Tu szczególnie zajął się tematem duszpasterstwa w świecie współczesnym. W trakcie soboru, 3 czerwca 1963 r., umiera Jan XXIII. Jego następcą zostaje papież Paweł VI, który mianuje bp Karola Wojtyłę na arcybiskupa metropolitę krakowskiego.
 
Uroczysty ingres odbył się 8 marca 1964 r. Trzy lata później papież mianuje go kardynałem.
Mimo tytułów i awansów, bp Karol nie dystansuje się do ludzi, pozostając tak samo troskliwym kapłanem, jakim był do tej pory. Był człowiekiem o wysokim poczuciu odpowiedzialności za misję, którą mu powierzył Bóg. Siły do „udźwignięcia” Kościoła w trudnych i niesprzyjających Kościołowi czasach komunizmu w Polsce, czerpał nieustannie z Eucharystii i osobistej, wytrwałej modlitwy. Owocem jego wymodlonej i wytrwałej postawy sprzeciwu wobec ówczesnych władz komunistycznych było m.in. wybudowanie kościoła na terenie nowopowstałego miasta-dzielnicy robotniczej – Nowej Huty. Miasto to miało być miejscem bez religii, miejscem bez Boga. Staraniami biskupa krakowskiego – Wojtyły, wzniesiono tam świątynię „Arka Pana”, która stała się symbolem zwycięstwa Boga nad ówczesną ateistyczną władzą Polski Ludowej.
 
Najwięcej uwagi skupiał jednak na młodzieży, którą nie bez przyczyny traktował jako „sól ziemi i światłość świata”. Wspierał każdą formę duszpasterstwa młodych (m.in. nowopowstały Ruch Światło-Życie – popularna oaza czy Grupy Apostolskie). Troska o młodzież była dla kardynała Wojtyły sprawą podstawową, wiedział, że ma ona ogromny wpływ na przyszłość Kościoła, Ojczyzny i świata. Lubił muzykę, lubił śpiew i miał nietuzinkowe poczucie humoru, czym sobie zaskarbił niejedno młode serce. Nie zmieniło się to nawet wtedy, kiedy został papieżem.
 
Habemus papam (czyli „Jeżeli się pomylę, to mnie poprawcie!”)
 
16 października 1978 r. kardynał Karol Wojtyła został wybrany na następcę św. Piotra. Przyjął imię Jan Paweł II… i Maryję, jako powierniczkę i opiekunkę jego kolejnej misji dla Kościoła.

Od setek lat pierwszy papież nie-Włoch. Pierwszy papież-Polak. Pierwszy papież-pielgrzym. Pierwszy, który „40-krotnie okrążył Ziemię”, by móc spotkać się z każdym człowiekiem spragnionym Miłości, szacunku i pokoju. Pierwszy papież bez lektyki – pierwszy w papamobile. Pierwszy papież-internauta. Pierwszy papież wielu „premierowych” spotkań i wydarzeń. Papież-wizjoner.  Młody duchem, także dzięki młodzieży. W trosce o nas – młodych, zainicjował systematyczne spotkania z młodzieżą całego świata. Światowe Dni Młodzieży po raz pierwszy odbyły się w Rzymie w 1985 r.  Karol Wojtyła nie zmieniał swojego stylu czy sposobu duszpasterzowania w Kościele. U podstawy jego życia – niezmiennie od dzieciństwa – była modlitwa, jego osobisty kontakt z Bogiem.Bogu też powierzył młodzież z całego świata, będąc już u kresu sił, na łożu śmierci. Pamiętał o młodych. I zapewne nadal gotowy jest orędować za nami u Niego.

 
Jan Paweł II zmarł 2 kwietnia 2005 r. o godz. 21.37, w wigilię święta Miłosierdzia Bożego. Proces beatyfikacyjny rozpoczął się miesiąc po jego pogrzebie. Po sześciu latach został błogosławionym – 1 maja 2011 r. w Święto Miłosierdzia Bożego, beatyfikowany przez papieża Benedykta XVI. W trzy lata później kanonizowany przez papieża Franciszka – 27 kwietnia 2014 r., także w Niedzielę Miłosierdzia Bożego.
Św. Jan Paweł II jest patronem rodzin i Światowych Dni Młodzieży.
 
Karol Wojtyła wraz z gronem przyjaciół wędrował także przez Beskid Wyspowy. Odwiedził ośrodek na Śnieżnicy, 22 czerwca 1953 roku. Był to początek jego wieloletniej turystyki górskiej . Kilkanaście lat później odwiedził raz jeszcze to miejsce, jako arcybiskup krakowski, podczas wizytacji parafii w Kasinie Wielkiej. Na pamiątkę pierwszych odwiedzin ustawiono na terenie ośrodka rzeźbę Karola - Turysty. Autorem kamiennego pomnika, który powstał w 2009 roku, jest Bolesław Gieniec z Mystkowa. Dnia 16 października 2020 r., Ks. Arcybiskup Marek Jędraszewski poświęcił obecną kaplicę, ustanawiając jej Patronem, św. Jana Pawła II. 
Uroczystość ku czci Patrona naszej kaplicy przeżywamy w dugą niedzielę czerwca.
 
 
 
MB Śnieżna 
 
W 1992 roku Jan Paweł II podarował Matce Bożej Śnieżnej z Pińczowa papieskie korony. Wdzięczni za ten niezwykły przywilej, ojcowie Franciszkanie wybrali się do Watykanu, by podziękować Ojcu św. Darem była kopia ukoronowanej Pani Mirowskiej - Matki Bożej Śnieżnej z Pińczowa. Ks. Jan Zając - kapelan ośrodka bardzo chciał, żeby Patronką tego miejsca, odzyskanego po latach zawłaszczenia przez PRL, była właśnie Matka Boża Śnieżna. Skorzystał z serdecznej przyjaźni, jaka łączyła go z ks. prałatem Stanisławem Dziwiszem i poprosił, by osobisty, papieski sekretarz przekazał prośbę kapelana ze Śnieżnicy Janowi Pawłowi II. I tak pińczowska Santa Maria Maggiore, via Rzym, powróciła nad Wisłę i na stałe osiadła na Śnieżnicy. Od tamtego czasu, co roku, każdego 5 sierpnia, mała kaplica pośród bukowych lasów gromadzi czcicieli Matki Bożej Śnieżnej.
 
Accessibility statementStrona domowaSite mapSzukajContactUp